Są dwa warianty, ekonomiczny, oraz średnio-zaawansowany. Bogatego, czyli zaawansowanego nie znamy, bowiem nie mamy tyle pieniędzy, zresztą bez przesady… ;)
- Buty – Buty są chyba najważniejszą częścią naszego ubioru, jeśli będą niewygodne to pół biedy, gorzej jeśli obcierają nam stopy do krwi – nie pójdziemy wtedy nigdzie dalej.
a) Buty na lato – najlepiej zaopatrzyć się w sandały, obojętne nam wtedy czy pada, czy słońce, nie przemokną, są wygodne i przewiewne, nie musimy się bać o odparzenia i inne rzeczy. Z sandałami miałem do czynienia dwa razy, ekonomicznie – skończyło się to dla nich śmietnikiem, gdyż podeszwa cała się rozleciała, uwierały okropnie, stopa latała w sandałku i się okropnie pociła. Niektórzy polecają wszystko jechać po kosztach, tutaj jestem zupełnie przeciwnego zdania. Drugi raz nie popełniłem tego błędu i zainwestowałem w trochę lepsze obuwie, jest ono i tak dostępne cenowo praktycznie dla każdego Teva Hurricane III - Spokojnie można je wyrwać ok. 130zł, komfort noszenia ogromny, wytrzymałość bardzo dobra.
b) Buty na resztę roku – tu w zależności jak zawsze od budżetu można się spierać, jednak w góry w zimę lepiej mieć nieprzemakalne buty. (Od siebie polecam niekoniecznie tanie, ale pancerne Boreal Atlas. Można dokupić również stuptuty, świetne są Deutera, da się wyrwać w cenie ok 100zł, czyli ochraniacze przed wodą, śniegiem. W tych samych nieprzemakalnych trekingach można łazić resztę roku, jednak nie oddychają one tak dobrze, jak buty przemakalne.
- Kurtka – tu praktycznie można używać wszystkiego co ochroni nas przed deszczem i wiatrem. Fajnie jak kurtka waży niewiele, wtedy w plecaku nie mamy dodatkowego obciążenia, z mojej strony polecę Marmot PreCip Jacket - są leciutkie, wytrzymałe i ochronią nas przed niesprzyjającymi warunkami, kasy może trochę więcej niż zwykła kurtka, ale mamy gwarancję ochrony.
- Plecak – tu zdania są podzielone, jedni śmigają nawet z kostkami, niszczą je i wymieniają, inni inwestują raz a porządnie, tak jak zrobiliśmy to ja i Frendzel. Nic innego w cenie do jakości nie polecę jak Wisport Mosquito. Cokolwiek Wisportu, w zależności jaki chcecie litraż. Jednak warto sprawdzić, czy plecak jest wykonany w całości z Cordury, jest to niezniszczalny wręcz materiał. W podobnej cenie mamy Fjorda Nansena Himalaya, jednak Wisport jest w całości Polską firmą, plecaki Chin na oczy nie widziały, więc możemy mieć pewność, że nie jest to żaden bubel, zresztą gwarancja 5 lat do czegoś zobowiązuje. Cena – ok. 340zł
- Karimata – prosta sprawa, jednak jeśli lecimy samolotem z bagażem podręcznym, a mamy zamiar spać pod namiotem, nic lepszego nie znajdziemy w tej cenie jak Fjord Nansen Trekker. Uda nam się go kupić już od 79zł. Jest to materac dmuchany, który zajmuje miejsca tyle co nic, a śpi się bardzo wygodnie. Oczywiście można kupić odpowiednik tego, np. materac plażowy, jednak przy pompowaniu sami zobaczycie różnicę, przetestowałem oba. Co do karimat, większej różnicy nie widzę.
- Śpiwór – jedna z najważniejszych rzeczy, chcielibyśmy, żeby był tani, lekki i miał małe rozmiary po spakowaniu – ze swojej strony polecę Volven Superlight I, przy temperaturze ok. 8 stopni spałem bez ciuchów w lekko rozpiętym śpiworze tak było ciepło. Waży ok. 700g, miejsca po spakowaniu zajmuje baaaardzo mało. Koszt – jak się uda to ok. 100zł, jak nie to 160zł.
- Namiot – Jeden, ale dobry np FN Sierra II lub III. Mamy gwarancję tego, że komfort życia po przebytych kilometrach podróży będzie niewspółmiernie większy do tego jaki byście mieli śpiąc w namiocie z Lidla, w którym my mieszkaliśmy podczas naszej wyprawy autostopowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz