
Oprócz tego co mamy na sobie, zakładając, że jest lato czyli
oprócz spodenek, sandałków, kapelusika, okularów i po jednej parze bielizny
powinniśmy ze sobą zabrać do tobołka:
Ubiór:
- 2 pary bielizny(w zależności na ile dni jedziemy, ale myślę, że 4-5 par to maks - na pewno zrobimy przepierkę ;)
- Para lub dwie krótkich spodenek
- Długie spodnie
- 2 podkoszulki ( jeden powinien być zawsze w dobrym stanie, kiedy docieramy do miasta, warto wyglądać schludnie) - od siebie dodam, że miałem koszulkę polo w swojej boskiej torbie z Lidla i gdy w Turcji wylewaliśmy siódme poty na trasie to w 2 minuty przebierałem się w swoją koszulinę i miałem +100 do fajności. Muszę przyznać, że działało. Tzn może inaczej: nie działało bez tej polówki, z nią natomiast złapaliśmy niejednego stopa
- Polar - moim zdaniem zajebisty polar to podstawa. Mój pełnił rolę nie tylko wierzchniego okrycia, ale także poduszki w nocy oraz w ostateczności kołdry. Był również dobrym schronieniem dla moich pistacji i paru niezbędnych rzeczy, które zawsze musiałem mieć przy sobie, tj. Nowy Testament(w którym trzymałem asekuracyjnie trochę kasy) i chociażby latarki
- Jedne zakryte buty ( można zrezygnować z sandałek, jednak ja sobie tego nie wyobrażam - w upalne dni + oszczędność skarpetek i ich prania).
- Kurtka przeciwdeszczowa, albo płaszczyk jeśli nie posiadamy lekkiej kurtały.
- Generalnie wydaje mi się, że jeżeli wyjeżdżacie w lipcu, czy sierpniu to dobrym pomysłem byłoby zaopatrzenie się w termoaktywne ciuszki, ale oczywiście nie jest to niezbędne :) Jednakże znacząco zwiększy Wasz komfort :)
Ekwipunek:
- Namiot - sugerujemy zaopatrzyć się w jeden większy i droższy model. Tanie i małe namioty są fajne, ale trzeba je traktować jako jednorazowe inwestycje. Całe szczęście, że swój udało mi się opchnąć na allegro, bo nigdy w życiu bym już do niego nie wszedł. Brak wentylacji, walące się ściany, fatalne wykonanie, ale z drugiej strony był to nasz wierny kompan, który z trudem znosił męki i znoje tej tułaczki. ALE ZNIÓSŁ! :)
- Menażka
- Sztućce
- Latarka – polecam nawet dwie w tym jedną czołówkę
- Ręcznik szybkoschnący
- W zależności w jaki rejon się wybieramy tabletki uzdatniające wodę mogą okazać się przydatne.
- Igła, nici ( w przypadku kiedy Twój namiot z lidla sam z siebie się chętnie rozpruje)
- Poszewka ( w nocy możemy schować w nią polarek i poduszka jak znalazł!)
- Kosmetyczka niewielkich rozmiarów, warto poprzelewać perfumy, szampony itd. do mniejszych buteleczek, w zależności na jak długo planujemy wyjechać.
- Apteczka, a w niej najważniejsze leki, opatrunki, nożyczki, plastry, bandaże, tabletki przeciwzapalne i przeciwgorączkowe, maść rozgrzewająca bądź też przeciwzapalna, OPATRUNKI NA RANY POSTRZAŁOWE(lol, dostałem to omylnie w przesyłce, kiedy przed wyjazdem zamawiałem tabletki do uzdatniania wody... Możecie się domyśleć jak wielkie było moje przerażenie. Na szczęście nie jestem przesądny ;)) itd.
- Karimata, opcjonalnie materac czy mata samo pompująca. Z doświadczenia polecam materac fjorda Nansena, niedrogi, mały, lekki, a komfort spania na wysokim poziomie i nie pizga od ziemi.Wg mnie zdecydowanie karimata + materac. Śpi się o wiele wygodniej, a to raptem + 0,5 kg do plecaka, więc...
- Śpiwór, najlepiej lekki, małych rozmiarów
- Coś do szamy, typu musli itd., trochę zupek, jednak nie warto przesadzać z tym... po prostu dobrze jest mieć coś do przekąszenia jeśli siedzimy na stacji czekając na stopa, bądź w nocy gdzieś w Turcji siedząc na krawężniku, czekając na hosta.Orzeszki, pistacje, masło orzechowe!
- Gaz pieprzowy do samoobrony
- Fajnym patentem może być drugi portfel, albo trochę mało ważnej kasy, jak np. białoruskie ruble :) Nigdy nie wiadomo, kiedy trzeba będzie dać komuś w łapę, a że białoruskie ruble dla niektórych mogą być warte tyle samo co ich ruskie odpowiedniki... możemy na tym wyjść całkiem nieźle :)
- Warto mieć również jakieś pamiątki dla ludzi, którzy będą chcieli nam pomóc. Mogą to być zwykłe naszywki z polską flagą albo godłem, pocztówki, znaczki, wlepki, nalepki, szaliki, etc :) Myślę, że to bardzo miła rzecz, a pokazuje, w pewien sposób naszą wdzięczność.
- Myślę, że jakaś empetrójeczka z dobrą baterią i solidny stary długotrzymający telefon mogą być bardzo fajnymi rzeczami:)
- No i oczywiście APARAT!
- Kuchenka z gazem - tylko błagam nie bierzcie wielu kartuszy. My wzieliśmy chyba z 10 a zużyliśmy raptem jeden, czy dwa więc...
- Notes i długopis
- Zapalniczka lub krzesiwo
- MAPA! Polecam dużą mapę Europy do chociaż częściowej orientacji w terenie!
- Butelki z wodą - jedna, dwie 1,5l butelki przyczepione po bokach...
Jednak mimo powyższej listy każdy
może mieć swoje upodobania, przede wszystkim od siebie proponuję, aby zabierać
jak najmniej wszystkiego, oraz nie zabierać żadnych toreb w ręce, potem ciężko
się uwolnić od nich ( Prawda Frendzel? :D ).
Nigdy więcej torby z Lidla w drodze... Co lepsze przez 18 dni nie znaleźliśmy chwili na to, żeby dojeść makaron, z którym wyjechaliśmy z Polski... Całe szczęście, że pesto(z zestawu z Lidla : pesto + makaron = 5 zł) zostawiliśmy naszemu tureckiemu przyjacielowi, bo znając mnie dowiózłbym je również do kraju... Co za dno.. Zgadzam się z tym, żeby pakować absolutnie niezbędne rzeczy. Trochę niepsującej się żywności wystarczy, ale jeżeli nie jedziemy do Skandynawii ani na pustynię, czy w Himalaje to proponuję +30 zł do portfela :) Myślę, że taki sam sens ma zabieranie książek, harmonijek, gitar, mandolin, i innych tego typu rzeczy. Powiedzmy sobie szczerze: w podróży tak naprawdę mało jest prawdziwego wolnego czasu. Zawsze jest ktoś nowy obok, albo nowe miejsce, albo cokolwiek co zajmuje nasz czas i uwagę, a wieczorem jesteśmy tak zmęczeni nadmiarem wrażeń, że chcemy tylko spać.
Pakujmy się tak, by wszystko się zmieściło w plecaku. W zasadzie to tyle, jeśli macie swoje pomysły bez czego nie dacie rady się obyć w podróży, piszcie w komentarzach ;]
Nigdy więcej torby z Lidla w drodze... Co lepsze przez 18 dni nie znaleźliśmy chwili na to, żeby dojeść makaron, z którym wyjechaliśmy z Polski... Całe szczęście, że pesto(z zestawu z Lidla : pesto + makaron = 5 zł) zostawiliśmy naszemu tureckiemu przyjacielowi, bo znając mnie dowiózłbym je również do kraju... Co za dno.. Zgadzam się z tym, żeby pakować absolutnie niezbędne rzeczy. Trochę niepsującej się żywności wystarczy, ale jeżeli nie jedziemy do Skandynawii ani na pustynię, czy w Himalaje to proponuję +30 zł do portfela :) Myślę, że taki sam sens ma zabieranie książek, harmonijek, gitar, mandolin, i innych tego typu rzeczy. Powiedzmy sobie szczerze: w podróży tak naprawdę mało jest prawdziwego wolnego czasu. Zawsze jest ktoś nowy obok, albo nowe miejsce, albo cokolwiek co zajmuje nasz czas i uwagę, a wieczorem jesteśmy tak zmęczeni nadmiarem wrażeń, że chcemy tylko spać.
Pakujmy się tak, by wszystko się zmieściło w plecaku. W zasadzie to tyle, jeśli macie swoje pomysły bez czego nie dacie rady się obyć w podróży, piszcie w komentarzach ;]
Jeśli zastosujemy się do powyższego opisu, bądź go nawet ukrócimy nasz wyjazd nie będzie wyglądał tak jak ten obok:
Tak więc powodzonka w trasie i jak coś to pytajcie!
Pendzel & Frendzel
Tak więc powodzonka w trasie i jak coś to pytajcie!
Pendzel & Frendzel
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz