28 kwietnia 2013

Zagrzeb!

    Nie wiem co lubię bardziej: chłodne poranki w zupełnie obcym dla mnie miejscu ze świeżo zaparzoną kawą i laptopem gotowym do pracy, czy może leniwe wieczory w hostelach spędzane w towarzystwie nowo poznanej europejskiej mieszanki kulturowej. Fakt jest faktem, że kocham podróżować w każdy możliwy sposób i na myśl o tym, że znowu mogę to robić moje serce przepełnia szczęście i wewnętrzny spokój. Mógłbym tak żyć. Stale z dala od domu, ciągle w nowych miejscach i z nowymi ludźmi. Przynajmniej teraz tak myślę.

     Wczoraj przyjechaliśmy pociągiem do Zagrzebia z Budapesztu. Pociąg "International"(nie dajcie się zwieść – ta nazwa nie sugeruje żadnych, ale to absolutnie żadnych luksusów. Ot zwykły, zwyczajny środek transportu jakich u nas pełno). Koszt takiego luksusu to 29 euro. Nie za bardzo mieliśmy czas i sposobność(4 osoby) jechać stopem, więc wybraliśmy taki rodzaj transportu, ale... oczywiście dla chcącego nic trudnego. Pewnie od biedy dałoby się również podzielić na 2 grupki po 2 osoby i jakoś tu dotrzeć. Nie chciało nam się.
     Naszym noclegiem na najbliższe 2 dni będzie położony na totalnym zadupiu Zagrzebia – ale przez to bijący na głowę ceną inne hostele – Logistic Youth Hostel. Za łóżko na jedną noc każdy z nas musiał zapłacić oszałamiającą kwotę 5 euro. W dodatku po dojechaniu na miejsce okazało się, że personel dosyć ostro balangował cały dzień, w związku z tym dostaliśmy pokój 4 osobowy dla siebie za tą samą cenę.
     Zabawne, że od razu pominąłem najciekawszy motyw wczorajszego dnia, a mianowicie historię jak się tu dostaliśmy. Sytuacja wyglądała następująco. Po przyjeździe na dworzec zagadałem panią z informacji o to jak moglibyśmy najłatwiej dostać się na te peryferia. Uprzejma Pani Zza Okienka zaoferowała swoją pomoc w postaci darmowego telefonu do hostelu. Długo nie musiała mnie namawiać. Po krótkiej rozmowie z gospodarzem oddała mi słuchawkę. Z tego całego bełkotu, który do mnie docierał zrozumiałem jedynie, że recepcjonista wyśle po nas samochód, który zawiezie nas na miejsce za darmo... Ok, w tym momencie poczułem wykręcający nozdrza smród przekrętu. Brnąłem w to dalej, zanurzając się coraz głębiej w to szambo. Po 30 minutach dostaję telefon. Nie będzie prywatnego samochodu, tylko taksówka, która zawiezie nas za darmo na miejsce. Przyjechała. Piękna, lśniąca, prosto z salonu. Jednakże kierowca chyba nie do końca rozumiał sytuację i zażądał od nas kasy. Zapłaciliśmy (7km ze stacji głównej do hostelu kosztowało nas 50 kun, czyli jakieś 25 zł. Swoją drogą nie było to zbytnio kosztowne). Na miejscu otrzymaliśmy propozycję rekompensaty tego nieporozumienia w postaci darmowego transportu do miasta dnia następnego. Skorzystaliśmy z niej. Głównie dlatego, że krąży legenda mówiąca o tym, że przystanki autobusowe znajdujące się niedaleko hostelu kiedyś przyjęły jakiś autobus. Nikt z miejscowych jednak nie jest w stanie tego zweryfikować, gdyż nigdy tego autobusu tu nie widzieli. Także po zakupie karty uprawniającej nas do podróżowaniu po Zagrzebiu przez 72h za friko komunikacją miejską(ZAGREB CARD 72H) będziemy drałować od tramwaju godzinkę, żeby znaleźć się na miejscu.
     Cóż, wyszło jak zwykle. Nigdy nie można mieć wolnego czasu i pieniędzy w portfelu. Swoją drogą jeżeli znajdziecie na to jakiś dobry przepis to dajcie znać. U nas 25 stopni dziś i pełnia słońca. Zaraz jedziemy zwiedzać miasto i zostaniemy tu przez 3 dni. Za jakiś czas opiszę jak wyglądał nasz pobyt w Budapeszcie i jak będzie wyglądał w Lublanie i Wiedniu.
Pozdrowionka i udanej majówki :)

1 Croatian kuna = 0.547330686 Polish zloty

1 Polish zloty = 1.82704903 Croatian kune

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz